Data: 26.10.2019; 10:54
Temat jest tak ważki, że warto, pomyślałem sobie, bo i to mi się czasem zdarza - dla niego założyć nawet oddzielny wątek, by mocniej wybrzmiał. /W publicznej TV też są liczne powtórki, to co się będziemy nie powtarzać... no nie?/
Aktualnie w szkołach odbywają się "tęczowe, LGBT-owskie piątki /dzień tygodnia/, a zatem temat seksi wcale nie jest już dla dzieci taki tabu, dzieci mają, według niektórych peda... no - gogów - wiedzieć, i już.
W związku z tym i my tutaj na tym forum również nie będziemy stać obok tego tematu i dzielnie włączamy się w dysput na ten pomarańczowo - tęczowy temat, dodając od siebie takie czy inne farmazony, najczęściej płodzone przez jednego zaledwie użytkownika - śmiałka, ale to nic, albowiem na szczycie piramidy zaledwie jeden może się zmieścić.
Tak to zatem niech sobie leci, drogie dzieci i pachoły starsze:
Tutaj musimy odnieść się do źrodłosłowia "małżeństwa".
Otóż samo słowo małżeństwo - wcale nie pochodzi ono od żenić się, no bo co to znaczy żenić...?
Chyba że nic nie zostanie chłopu w kieszeni...
Ani od słowa żona, tym bardziej, no bo również co to niby znaczy ta żona, z czego sie wzięło to słowo, a wszystko ma gdzieś jakiś początek, więc szukajmy; że on... - będzie tym mężem?
Nic tu nie gra.
To nie to, mi się widzi.
Trafniejsza jest taka hipoteza:
małżeństwo pochodzi od małży.
Na inne, niż te od małży /małża/ rządząca obecnie partia PiS nie wyraża zgody, co staje się zarzewiem konfliktu społeczno-obyczajowego i politycznego zarazem. A tu mamy takie proste wyjście z impasu.
Bezpotomna korekta Natury
Małżeństwo od małży się bierze,
małrzeństwo - bezpłodną skorupą,
cieszy się i rozkoszy szuka w tym,
co taką samą, jak jego /jej/ -
bezpłodną... lupą.
Gdy ktoś kiedyś małżę otworzył -
od razu nasunąć jemu się musiało
określone skojarzenie, z kobietą związane
z płodnością jednocześnie,
Tak dotąd bywało.
Lecz od pewnego czasu wszakże,
gdy małżeństwo zwyrodniało -
wskutek defektu jakiegoś Natury -
babom bab, a chłopom chłopów
się zachciało.
Odtąd garstce chłopów małża -
nie była już tak atrakcyjna,
a że natura nie znosi pustki -
rozkosz z nimi dla bab z kolei
stała się całkiem nie fikcyjna...
I tak to do dziś się ciągnie;
dewiacja nabrała rozpędu,
narastają, ku wielkiemu zdziwieniu
roszczenia wobec dalej normalnych -
pardon, ale nazywajmy rzeczy po imieniu...
Jednogłowy wąż to normalny gad,
dwugłowy, to wybryk natury,
powodu nie znamy;
może kiedyś jadł za dwóch,
a może..., nie, tego nie skumamy...
Zgódźmy się lepiej z tym jak jest;
pomóżmy wybrykom natury
na normalne życie;
może tego sprawdzianu oczekuje od nas ..
Stworzyciel?
Jak wielkie okażemy im swoje miłosierdzie?
Empatię, miłość i zrozumienie?
By mogli radować się, jak my, życiem,
a nie tylko ciągle ich besztać,
my, ta cala normalna reszta?
Pilnując zarazem, by nikogo nie uwiedli;
dlatego niech się żenią pomiędzy sobą -
z natury rzeczy - BEZPOTOMNIE,
aż dzięki temu -
znikną bezpowrotnie.
/Z cyklu: Z przymrożeniem oka./