Data: 29.09.2017; 07:53
Ba, ale to jeszcze nic!
Zaraz Wam udowodnię, że sądy /tzw. wymiar sprawiedliwości/, w naszym kraju, acz sądzę, ze tak jest i na całym świecie, bo głupoty, wynikającej z braku wyobraźni, na tej przepięknej planecie, nigdzie nie brakuje -
przyczynia się do skłócania konfliktowania: a to rodziny - osób sobie bliskich, dotąd znajomych i przyjaciół, sąsiadów...
Dlaczego?
Z prostego i banalnego powodu.
Przesłuchując na rozprawie obydwie strony oraz ich świadków - jakim i ja także byłem - W.S. żąda ode mnie - abym zeznawał: za lub przeciwko osądzanej stronie konfliktu, np.w tym wypadku rodzinnego !
Druga strona /moi bliscy, sąsiedzi, dotychczasowi przyjaciele/ zainteresowana tym, abym jej przeciwnika pogrążył, przedstawiając go w jak najgorszym świetle /to zrozumiale, by mogła wygrać -
TO WSZYSTKO SŁUCHA!!!
...Słucha, jak ja dobrze się o oskarżonym, ich przeciwniku, dobrze się wyrażam, nic przeciwko nie mam, ba, nawet go chwalę za jego pozytywne cechy, czy postawę w konflikcie.
No i się doigrałem; odtąd mam w nich, w moich krewnych, w rodzinie, itd. - samych wrogów, nie pd/kłaniają mi się, unikają rozmów itd.
To wina sądu!
Bo przecież można było inaczej: na moment przesłuchiwania świadka - poprosić o opuszczenie sali sadowej drugiej strony /stron/.
Wtedy nawet i sąd by na tym wygrał, mając pewność składanych informacji w sprawie, w sytuacji nieskrępowania .mitygowania się/ obecnością drugiej strony, co zawsze może zafałszować obiektywny obraz sprawy, ze szkodą dla strony, no i wymiaru sprawiedliwości.
A w ten sposób mamy skłócone przez sąd właśnie rodziny, które dotychczas, znaczy przed rozprawą, były ze sobą w pełnej zgodzie.
Tak to państwo, które ma gębę, no - usta - pełne frazesów o wzmacnianiu rodziny - przyczynia się nieraz /bo być może nie w każdej rozprawie się tak to odbywa/ za pośrednictwem swego organu - tzw. trzeciej nogi /kulawej/ - do jej osłabienia, jeszcze szerszego jej kręgu skonfliktowania, a także pośród znajomych stron.
Tymczasem wszystko może się odbyć bardziej prosto i DYSKRETNIE, przepytując świadków/strony - nie w obecności innych.
To takie proste i oczywiste, ze aż wołające o pomstę do nieba /za te moje obecnie konflikty i złości z rodziną/, iż tak właśnie w sądach nie jest!!
Za to tylko krzyczeć na podsądnych potrafią, aby "GŁOŚNIEJ!" lub "Wyraźniej, proszę!".
Za wiele pewnie tych kucykowatych nie/myśli-cieli, co obnoszą się z tą swoją ciężką, pewnie od głupoty, głową, aby wszystkich w błąd wprowadzić, jacy to oni są mądrzy, prawda doktorku?